W codziennym biegu rzadko mamy czas, żeby naprawdę wsłuchać się w swoje ciało. Dopiero kiedy zwalniamy – na urlopie, w weekend czy wieczorem po pracy – zaczynamy czuć napięcia, sztywność lub ból. Wielu pacjentów pyta mnie: „Dlaczego dopiero wtedy wszystko zaczyna boleć?”

To wcale nie przypadek.
Kiedy jesteśmy w trybie działania, dominują zadania, obowiązki i adrenalina. Organizm „wycisza” sygnały z ciała, żeby pozwolić nam funkcjonować. Dopiero w spokoju układ nerwowy schodzi z wysokich obrotów i zaczyna pokazywać to, co ignorowaliśmy od dawna.
To moment, w którym warto się zatrzymać – nie po to, by walczyć z bólem, ale by go zrozumieć. Ból to informacja. Często pierwsza i najbardziej szczera.

Co możesz zrobić od razu?

  • Poświęć 5 minut na świadomy, spokojny oddech.
  • Zrób kilka powolnych ruchów, które lubi Twoje ciało: skłon, rozciągnięcie boków, ruchy miednicy.
  • Sprawdź, gdzie kumuluje się napięcie – szyja? lędźwie? barki?
  • Nie oceniaj. Obserwuj.
To właśnie od uważności zaczyna się prawdziwa regeneracja.
Jako fizjoterapeutka widzę każdego dnia, jak potężny wpływ na ciało ma zwolnienie tempa, oddech i świadomy ruch. Nie chodzi o widowiskowe ćwiczenia, tylko o małe kroki, które wykonujesz regularnie.
Twoje ciało naprawdę chce czuć się dobrze — trzeba mu tylko stworzyć przestrzeń, by mogło o tym przypomnieć.